Rodzice zwykle biorą pod swoje skrzydła wszystko, co jest związane z doświadczaniem choroby ich dziecka. Przebudowują całe swoje życie, po to, by zrobić w nim miejsce na nieustanne wsparcie i ochronę. Ograniczenia dziecka, stają się dość szybko ich własnymi ograniczeniami. Do tego często dzieje się tak, że żyją za kotarą smutku, żalu i chronicznego zmęczenia.
Wyciągam z trybu walki
Wyciągam rodziców dzieci niepełnosprawnych z trybu walki, pokazując im drogę spokoju i zaufania. Uświadamiam im możliwe zmiany. Podpowiadam jak w doświadczaniu niepełnosprawności znaleźć miejsce na „własną sprawczość”. Pomagam zaakceptować dysfunkcjonalność i zrozumieć, że ideały istnieją tylko w naszych głowach. Pokazuję jaka życiowa lekcja czeka na odrobienie i jak w tym wszystkim dostrzec dar, który umyka naszym oczom.
Dla kogo jestem?
- Dla rodziców, którzy są w fazie „podiagnostycznej żałoby” i mierzą się z nową wizją życia z niepełnosprawnością swojego dziecka.
- Dla wszystkich, którzy wpadają w pułapkę opiekowania się swoim dzieckiem, pomijając własne potrzeby i pragnienia.
- Dla tych, których przytłacza ciężar odpowiedzialności za drugie życie.
- Dla rodziców i opiekunów, którzy są w trybie nieustającej walki – o swoją sytuację, o dziecko, o siebie.
- Dla opiekunów i członków fundacji, którzy pragną udzielać wsparcia na głębszym duchowym poziomie.